Kilka myśli z Twojej recenzji przykuło moją uwagę. Pierwsza: uodpornienie na treści pewnego typu (przemoc, brutalność), druga: schematyczność w opisywaniu danej grupy, czy w końcu nagromadzenie zbyt wielu ciężkich tematów. Uodpornić się bardzo łatwo, co niestety dla tego typu książek nie jest dobre, bo czytając, gubimy ten "nerw" odbiorcy. Coś, co miało nas zszokować może okazać się przewidywalne i wręcz niesmaczne. Schematy - z jednej strony oczekiwane (bo tak przecież jest), ale z drugiej irytacja (czy tak być musi?) Znam informatyków, którzy nie są nerdami i potrafią nawiązać normalne relacje. Znam też takich, którym porno jednak uszami wychodzi... No, misz-masz:) Ciężkie tematy wsadzone do jednego worka i wymieszane - nawet zgrabnym piórem - czasem po prostu męczą. Ciekawie piszesz, może po jakiś inny tytuł Bondy kiedyś sięgnę.
Świetna recenzja. Oglądałam ekranizację i jak to w takich razach bywa "spłaszczyła" zapewne dzieło literackie.
Zresztą znam tylko jedyny przypadek, kiedy ekranizacja była lepsza od książki, to "Lokator" Polańskiego.
W przypadku twórczości Olgi Tokarczuk, żaden reżyser nie mógłby sprostać. Tak sądzę. Wyłącznie słowo pisane może oddać całą gamę emocji i wrażeń zawartych w treści książki. Jest to efektem przekazu Autorki, wynikającego z wrażliwości, ostrości postrzegania, intelektu, miary problemu zawartego w temacie.
Widziałam tę książkę w księgarni, a ponieważ lubię kryminały, Twoja "reklama" czyli cytaty zadziałały. Przez kilkanaście minut ją czytałam. I pewnie ją dokończę w domu. :)))
Moja miłość do thrillerów zaczęła się właśnie od "Ptaków" Alfreda Hitchcocka. Obejrzałam film, siedząc pod stołem. Nikt mnie nie zauważył pod zwisającym obrusem... Od tamtej pory "kocham" ten gatunek. Thrillery wolę bardziej oglądać niż czytać. Szczególnie te mistrzowsko zekranizowane. Niemniej zamierzam sięgnąć po Twojego ulubionego Autora. Bardzo ciekawie i zachęcająco prezentujesz książki Jo Nesbo. To będzie trzeci tytuł, po który sięgnę po Tyrmandzie i Cortazarze, których nie mogę "zmęczyć"... Zamierzam przystąpić do utworzonego przez Ciebie "klubu czytaczy", bo coś mi się czytelnictwo "zawiesiło"... Bez Was nie dam rady... Spoglądam na Was z podziwem i cały czas zbieram siły. :-)