Menu
Gildia Pióra na Patronite

Niesamowita, głęboka, nieoczywista

Radek Ziemniewicz

Radek Ziemniewicz

Ile w tej książce się dzieje! Jak można zmieścić na 300 stronach tyle treści? Ale co to jest za treść! Pierwszy raz w życiu czytając książkę miałem ciarki na rękach. Stanisław Lem w Solaris opowiedział nam historię, która wydarzyła się między dwoma lądowaniami. Książka zaczyna się od lądowania Krisa Kelvina na Stacji, a kończy jego lądowaniem na solaryjskiej górze lodowej.

Teksty z obrazami - Niesamowita, głęboka, nieoczywista - Radek Ziemniewicz
Niesamowita, głęboka, nieoczywista - Radek Ziemniewicz

Książka Solaris doczekała się 20 wydań w języku polskim! Jeśli wierzyć Wikipedii, została przetłumaczona na 42 języki. Nie dziwię się, bo to arcydzieło.

Człowiek wyruszył na spotkanie innych światów, innych cywilizacji, nie poznawszy do końca własnych zakamarków, ślepych dróg, studni, zabarykadowanych ciemnych drzwi.

Pierwsze, co w tej książce szybko do nas dociera, to bogactwo języka. Może to powierzchowne, ale dobór słów, szyk zdań, to pierwsze wrażenie, które książka na nas sprawia. Stanisław Lem pisze pięknym językiem. Można w tej książce się zanurzyć i pozwolić się nieść jej słowom na długie godziny, zapominając zupełnie, że się czyta.

Jednak Solaris to przede wszystkim arcydzieło dlatego, że próbuje ująć ważne dla nas tematy, w sposób, który pozostawia dużo przestrzeni do interpretacji. Nie odpowiada na żadne pytania. Wręcz przeciwnie, stawia nowe: nurtujące i trudne.

Wydanie, które przeczytałem, uzupełnione jest posłowiem Jerzego Jarzębskiego. To tam znajdziemy wyjaśnienie, dlaczego Solaris budzi takie emocje i odniósł taki sukces na całym świecie. Autor posłowia cytuje amerykańskiego badacza: „Solaris otwiera kilka równoległych, a nawet sprzecznych interpretacji. Można ją czytać jako Swiftiańską satyrę, tragiczny romans, egzystencjaloną parabolę Kafki, metafikcjonalną parodię hermeneutyki, ironiczną powieść rycerską Cervantesa i Kantowską medytację nad naturą ludzkiej świadomości.” — i jak dalej twierdzi badacz, Istvan Csicsery-Ronay, żadne z tych określeń nie jest w pełni satysfakcjonujące. Nie oddaje tej książki w stu procentach.

To, czym Solaris zachwyca, to także jej aktualność, również w ujęciu wiedzy czy technologii. Książka została wydana w 1961 roku, a czyta się ją tak, jakby była napisana wczoraj. Imponujące jest przedstawienie terminów z zakresu fizyki czy matematyki w sposób, który urozmaica lekturę bez przytłaczania czytelnika ich ciężarem. Zafascynowała mnie akuratność w opisie relacji między naukowcami, czy wręcz całego naukowego świata. Zatrwożyła mnie prawda o kondycji człowieka, który na pewnym etapie starał się znaleźć biznesowy argumenty za tym, aby eksploatować z planety to, co mogłoby być cenne i użyteczne na Ziemi.

Jak mógłbym ją streścić w kilku zdaniach? To opowieść o badaczu odległej planety, w której obca cywilizacja przyjmuje formę oceanu. Na Solaris ląduje Kris Kelvin i w towarzystwie dwu innych badaczy doświadcza niesłychanego zjawiska. Nie zdradzając fabuły książki powiem tylko, że pojawia się tu strach, poczucie winy i miłość. Sprawy się komplikują, poznajemy historię solarystyki i trudności w badaniu planety. Więcej nie powiem, bo musiałbym zdradzić treść samej książki.

Czy polecam sięgnąć po tę książkę?
Owszem, jeszcze nigdy wcześniej nie polecałem żadnej książki tak jak polecam Solaris.

57 304 wyświetlenia
808 tekstów
81 obserwujących
  • Wilkołak

    6 April 2024, 19:57

    Muszę się zgodzić z tą pełną entuzjazmu recenzją, ale już nie pamiętam dlaczego. 😅

    • Radek Ziemniewicz

      6 April 2024, 20:27

      Bo to dobra książka była. To ciekawe, dziś pytałem kogoś, czy czytał Solaris, i ta osoba odpowiedziała, że owszem, czytała, ale nie pamięta już, o czym była...

      Może ja też zapomnę? :-)