Autor
Bianka97
Pragnieniezaproś mnie na spacerw myślachpoprowadź ścieżkądo wspomnieńktóre jak piasek przesieję w swoich dłoniach zostawię tew których zrzuciłamciężar niepokojówi mogłam dojrzewać do miłości zabierz mnie do niebaw snachmoże poczuję koniec świataa może tylko twój dotyk będę twoją niepokorną gwiazdąktóra nie chce spadać na ziemięwoli spalać się w twoich ramionach zaprowadź mnie w marzeniach do miejsc gdzie nie ma końcapoczątkiem jest każde słowobędę słuchać i zbierać jeułożę z nich portret naszych tęsknot73 opinie i 1 zeszyt
zaproś mnie na spacerw myślachpoprowadź ścieżkądo wspomnieńktóre jak piasek przesieję w swoich dłoniach zostawię tew których zrzuciłamciężar niepokojówi mogłam dojrzewać do miłości
zabierz mnie do niebaw snachmoże poczuję koniec świataa może tylko twój dotyk będę twoją niepokorną gwiazdąktóra nie chce spadać na ziemięwoli spalać się w twoich ramionach
zaprowadź mnie w marzeniach do miejsc gdzie nie ma końcapoczątkiem jest każde słowobędę słuchać i zbierać jeułożę z nich portret naszych tęsknot
23 April 2024, 19:14
Lekko przeplatasz słowa. Delikatnie, z szacunkiem dla siebie i czytelnika. Wrażliwie:)
przyjacielunapisz do mnie,gdy samotnośćotulona ponurym szalem niechcianychwspomnień czeka pod twymi drzwiamia ja wyjaśnię cigdzie chowa się ciemność twychmyśliwyślę ci słowa pocieszeniao nadejściu lepszej aurywyślę ci kokieteryjny zapach wiosennych kwiatówpodzielę się snamiw których rozłupujęciszęby usłyszeć melodię wyciągniętą z butelki słodkiego winamoże przestaniesz wierzyć w beznadziejność oczekiwania na miłość71 zeszyt
napisz do mnie,gdy samotnośćotulona ponurym szalem niechcianychwspomnień czeka pod twymi drzwiami
a ja wyjaśnię cigdzie chowa się ciemność twychmyśliwyślę ci słowa pocieszeniao nadejściu lepszej aury
wyślę ci kokieteryjny zapach wiosennych kwiatówpodzielę się snamiw których rozłupujęciszęby usłyszeć melodię wyciągniętą z butelki słodkiego wina
może przestaniesz wierzyć w beznadziejność oczekiwania na miłość
Opowiedz mi ...Opowiedz mi o swoimSłońcu, Co nie pozwalaGubić się twym słowom.A ja uniosę jeW tańcu. Pokaż mi skrawek Świata,Gdzie miłośćO poranku nie odchodzi, Wiosnę w sercu Zostawia. Ja radosne łzy wytręUkradkiem. Namaluj krajobraz W odcieniach zieleni,Subtelnie, Jakbyś dotykałStrun listkowych.Ja swoje myśli zabarwięMalachitowymKolorem.1110 opinii i 2 zeszyty
Opowiedz mi o swoimSłońcu, Co nie pozwalaGubić się twym słowom.A ja uniosę jeW tańcu.
Pokaż mi skrawek Świata,Gdzie miłośćO poranku nie odchodzi, Wiosnę w sercu Zostawia. Ja radosne łzy wytręUkradkiem.
Namaluj krajobraz W odcieniach zieleni,Subtelnie, Jakbyś dotykałStrun listkowych.Ja swoje myśli zabarwięMalachitowymKolorem.
12 April 2024, 13:26
Mam pierścionek z malachitem. :-)
Małgorzata Szweda-Czerwinska
***a my wciąż w maskachna deskach życiaodgrywamy nieprzeciętne roleupchani w kartotekach formukładówzacierania rąkpoklepywanie kpinąmoralnym gestem na opakwciąż jednak na sceniez przyklejoną etykietąna której brak już miejscana normalnośćgdy posapywanie jutraodziera nas ze słówwciąż ubierają nasw nowe kostiumy uczućuczą bezwiednych frazesówszczelnych formułdzięki którym pozostajemy nietykalnimy... marionetki przyszłości...61 opinia i 1 zeszyt
a my wciąż w maskachna deskach życiaodgrywamy nieprzeciętne roleupchani w kartotekach formukładówzacierania rąkpoklepywanie kpinąmoralnym gestem na opak
wciąż jednak na sceniez przyklejoną etykietąna której brak już miejscana normalnośćgdy posapywanie jutraodziera nas ze słów
wciąż ubierają nasw nowe kostiumy uczućuczą bezwiednych frazesówszczelnych formułdzięki którym pozostajemy nietykalnimy... marionetki przyszłości...
7 April 2024, 21:43
A co na to publika? Świetny wiersz.Pozdrawiam.
Liście z dziennikaJestem zagubiona,Niemodna,Nie wiem , Jak wygląda Ideał. Zuchwale uważam, Że mam coś Do powiedzenia. Pokazuję swoje Myśli tym,Którzy kochają Filozofów. W parku wypatrujęMarzeń,Wirujących z każdymOddechemWiatru. Nabieram odwagi,By je złapać. Przygnieciona pokorąWobec krzywdzonej Istoty, Chcę zabrać część Jej bólu. Niech nie dręczy sięSamotnie. Zanikam z bezsilnościWobec okrucieństwa.Słowa o człowieczeństwieKaleczą mi usta. Więc milczę. Nikt nie pytaO czym. Czasami nakładam Małą czarną i szpilki, I wtedy …Nie jestem jużSobą.137 opinii i 1 zeszyt
Jestem zagubiona,Niemodna,Nie wiem , Jak wygląda Ideał.
Zuchwale uważam, Że mam coś Do powiedzenia. Pokazuję swoje Myśli tym,Którzy kochają Filozofów.
W parku wypatrujęMarzeń,Wirujących z każdymOddechemWiatru. Nabieram odwagi,By je złapać.
Przygnieciona pokorąWobec krzywdzonej Istoty, Chcę zabrać część Jej bólu. Niech nie dręczy sięSamotnie.
Zanikam z bezsilnościWobec okrucieństwa.Słowa o człowieczeństwieKaleczą mi usta. Więc milczę. Nikt nie pytaO czym.
Czasami nakładam Małą czarną i szpilki, I wtedy …Nie jestem jużSobą.
10 March 2024, 20:51
Jakby słyszane w teatrze...Bardzo mi się podoba w nim realizm i ta nuta tajemniczości.
yestem
muskając czarno-białe klawiszenamalował dla niej kolorowy świat165 opinii i 3 zeszyty
muskając czarno-białe klawiszenamalował dla niej kolorowy świat
28 February 2024, 18:32
Tęsknię za pianinem:((
MarzenieOtrzymałam dar godny fortunyOd Ciebie, nieoczekiwanie. Zazdroszczą kuso ubrane MuzyPełne gracji, lecz nie filigranowe.Ja chcę Muzą subtelną się stać.Rozplatać Warkocz Bereniki.I z niego gwiazdy dla Ciebie uwalniaćAbyś w mroku zobaczył kotwicę. Pomalować chcę groźne wiatry Na płótnie z porywczym morzem.Złoceniami uspokajać szkwały,By okręt Twój nie zatopiły.1112 opinii i 1 zeszyt
Otrzymałam dar godny fortunyOd Ciebie, nieoczekiwanie. Zazdroszczą kuso ubrane MuzyPełne gracji, lecz nie filigranowe.
Ja chcę Muzą subtelną się stać.Rozplatać Warkocz Bereniki.I z niego gwiazdy dla Ciebie uwalniaćAbyś w mroku zobaczył kotwicę.
Pomalować chcę groźne wiatry Na płótnie z porywczym morzem.Złoceniami uspokajać szkwały,By okręt Twój nie zatopiły.
10 February 2024, 08:25
Wiersz napisany w lesie po zmroku, o świetle księżyca, gdzie w około fruwają świetliki a nad bagnami w perłowym świetle można dostrzec rusałki a może to muzy a może tańczące Eurydyki.
I.Anna
NarodzinyKiedy słów naszych przypadkowe spotkanie Budzi ciekawośćTaki ten lekki błysk zainteresowaniaco staje się zalążkiem Zmienia się przestrzeń Bogatsza o to zaistnienieNa początku to tylko słowa tworzą lepką lekko słodką pułapkę W której czas oddziela prawdy...A codzienność nasyca się Narodzinami nowegoW myślach zaczyna żyć I lekko szumieć echo Nie wypowiedzianego pytaniaKim jesteś ...Kim jesteś?I dlaczego...31 zeszyt
Kiedy słów naszych przypadkowe spotkanie Budzi ciekawośćTaki ten lekki błysk zainteresowaniaco staje się zalążkiem Zmienia się przestrzeń Bogatsza o to zaistnienie
Na początku to tylko słowa tworzą lepką lekko słodką pułapkę W której czas oddziela prawdy...A codzienność nasyca się Narodzinami nowegoW myślach zaczyna żyć I lekko szumieć echo Nie wypowiedzianego pytaniaKim jesteś ...Kim jesteś?I dlaczego...
RóżeSamotny w swojej Wrażliwości MędrzecSprawia, Że moje wieczory Nabierają kryształowych Manier. W blasku świecZatracam się W plątaninie Czasu i zachwytu. Słowa, niczym Diamentowy pył, Uszlachetniają Moje myśli. Barwią się Wiecznie zielonym Sensem. Mienią się kolorytemWonnych róż.91 zeszyt
Samotny w swojej Wrażliwości MędrzecSprawia, Że moje wieczory Nabierają kryształowych Manier. W blasku świecZatracam się W plątaninie Czasu i zachwytu. Słowa, niczym Diamentowy pył, Uszlachetniają Moje myśli. Barwią się Wiecznie zielonym Sensem. Mienią się kolorytemWonnych róż.
RZEPECKA
Za nieba kurtynąZa nieba kurtyną Zabierz mnie za widnokręgu graniceZdmuchnij oddechem niepokój z czołaO nic nie pytaj pozwólmy sobie pomilczećGdy z oczu ci zniknę proszę zawołaj/Po schodach tęczy daleko poprowadźTam gdzie kwiaty tylko dla nas zakwitnąNektarem wznieśmy za miłość toastNiech nas otuli aksamitna błękitność/Za nieba kurtynę schowajmy miłośćZazdrosny świat niech nie patrzy w oczyChrońmy jak skarb, co się nam przytrafiłoNim dzień swym krzykiem na zaskoczy/W gwiezdny atłas nocy ją ubierzmyDroga mleczna kierunek nam wskażeW kosmos nie dbając o dzień jutrzejszyTak różny od naszych pięknych marzeńEwa Rzepecka102 zeszyty
Za nieba kurtyną
Zabierz mnie za widnokręgu graniceZdmuchnij oddechem niepokój z czołaO nic nie pytaj pozwólmy sobie pomilczećGdy z oczu ci zniknę proszę zawołaj/Po schodach tęczy daleko poprowadźTam gdzie kwiaty tylko dla nas zakwitnąNektarem wznieśmy za miłość toastNiech nas otuli aksamitna błękitność/Za nieba kurtynę schowajmy miłośćZazdrosny świat niech nie patrzy w oczyChrońmy jak skarb, co się nam przytrafiłoNim dzień swym krzykiem na zaskoczy/W gwiezdny atłas nocy ją ubierzmyDroga mleczna kierunek nam wskażeW kosmos nie dbając o dzień jutrzejszyTak różny od naszych pięknych marzeń
Ewa Rzepecka
Mars87
Z ciemnego snuna polnej trawie moje łożew objęciach wiatru tuż z wieczoragdy wszystkie gwiazdy jakby z głębiświeciły blaskiem w stu jeziorachi tylko wicher cicho szepczei mówią kłosy jednym chóremże wszystko co ma stały korzeńtak pragnie wzbić się prosto w góręoddałem serce letniej ciszyprzemierzam wzrokiem toń kosmosui płynę tratwą po swym stepiesłuchając echa dawnych głosówgdy słońce zajdzie już na zawszepozwól mi poczuć zapach trawybędzie mi łatwiej się przedostaćz ciemnego snu do blasków jawy61 zeszyt
na polnej trawie moje łożew objęciach wiatru tuż z wieczoragdy wszystkie gwiazdy jakby z głębiświeciły blaskiem w stu jeziorach
i tylko wicher cicho szepczei mówią kłosy jednym chóremże wszystko co ma stały korzeńtak pragnie wzbić się prosto w górę
oddałem serce letniej ciszyprzemierzam wzrokiem toń kosmosui płynę tratwą po swym stepiesłuchając echa dawnych głosów
gdy słońce zajdzie już na zawszepozwól mi poczuć zapach trawybędzie mi łatwiej się przedostaćz ciemnego snu do blasków jawy