A jednak wciąż uczysz się wracać... Ja zaś, uwielbiam Cię witać!
Skrzydła po to są, by latać. Niektórzy jednak zamiast rozpostrzeć je i patrzeć jakie są piękne, wleką je za sobą jak ciężar.
Wiesz, moja córka zbiera pióra :) W swoim pokoju na ścianie ma dekoracje w kształcie skrzydeł. Zupełnie nie wiem jak to wszystko się zaczęło, ale przynosi przypadkowo znalezione pióra zgubione przez ptaki - i rzecz jasna aniołów :) - i przypina do tej płaskorzeźby. Preparuje je dla niej, przywożę z różnych miejsc. Jarek też już całkiem przepadł w tym temacie :)
A sny o lataniu? Mieszczą się jedynie w Twoich pięknych wierszach. Z nich wzlatują.
Nigdy wcześniej muzyce nie było pisane stać się wierszem... To partytura całej symfonii emocji, miejsc i snów! Chcę wierzyć, iż jestem jedynym z ludzi i nielotów, któremu nie tylko staccato właśnie się przytrafiło, ale pauza całonutowa i wielotaktowa na raz...
To niesamowite jak serce rozpoznaje każdy akord, który nim porusza...
Mojemu ojcu śniły się kiedyś anioły niosące kosze pełne róż. Odkąd mi o tym opowiedział, hoduję i ścinam róże wyłącznie po to, by zanieść je na grób matki. Bo czasem i skrzydła muszą zetknąć się z ziemią...
A wiersz? Przepiękny i jak zawsze - z nieba rodem! :)