Świetna recenzja. Oglądałam ekranizację i jak to w takich razach bywa "spłaszczyła" zapewne dzieło literackie.
Zresztą znam tylko jedyny przypadek, kiedy ekranizacja była lepsza od książki, to "Lokator" Polańskiego.
W przypadku twórczości Olgi Tokarczuk, żaden reżyser nie mógłby sprostać. Tak sądzę. Wyłącznie słowo pisane może oddać całą gamę emocji i wrażeń zawartych w treści książki. Jest to efektem przekazu Autorki, wynikającego z wrażliwości, ostrości postrzegania, intelektu, miary problemu zawartego w temacie.