Żeby mieć tego "prawdziwego" przyjaciela trzeba też akceptować siebie, swoje słabości, słabości drugiej osoby. "bo do tanga trzeba dwojga"...Jeśli kogoś coś "gryzie" to potem gryzie tym najbliższych. Trzeba być dobrej wiary, i tak lepiej nie będzie, ale ze złym nastawieniem może być gorzej.
Dokładnie tak jest ! Ale ....nie dotyczy to Tylko pisarzy . Sami też potrafimy kreowaś siebie na różne postaci i może to być ciekawe,,,ale niebezpieczne...wszystko zależy od tego jak dalece oddalimy się od rzeczywistości... Świetna refleksja, ku przestrodze też !