lubię w jakiś niezrozumiały dla mnie sposób
te wieczory
kiedy się nie odzywam do Ciebie
wiedząc, że to nie jest moment dla nas
i spędzam czas
z zabieganego dniem wieczoru
i to nie jest kolejne zdanie o niej
tylko o człowieku
którego poznaje, choć wydawałoby się
że powinienem już wiedzieć wszystko
ten moment kiedy nic nie przychodzi mi do głowy
a ciału doskwiera każdy element domu
w którym próbuję znaleźć dzisiaj miejsce
świat
wydawał się taki wielki kiedy niosłem w plecaku
swoje nadzieje na przyszłość
teraz, kiedy oglądam się przez ramie
nic nie ciąży mi już tak bardzo
jak ten beztroski spacer z rana
do którego budziłem się rano
ile jeszcze kartek powieszę na ścianie
ile odbiorę niepołączonych połączeń
w życiu tak naprawdę liczy się jedynie mało
i niewiele mi trzeba
by na to wszystko jeszcze cierpliwie poczekać