Sen - świetna sprawa, za mało go i za dużo - przegrana, co dzień, co noc. Nie wiem co jest gorsze, chyba to drugie...tym bardziej kiedy pół nocy robisz...nic, nad ranem zasypiasz, bo i tak praca późnym popołudniem. Kolejne godziny wyrwane z życiorysu. Powoli tak odstawać od rzeczywistości, od ludzi, tylko zmienić gatunek i przerzucić się do nietoperzy. Problem ciągnie się miesiącami, ale najgorzej siebie przekonać do słusznych decyzji. Jak wrócić do przeciętności...cóż, ta wiedza jeszcze nieznana. Pozdrawiam