Pozwól, że odbiorę tekst osobiście, bo właśnie na takim etapie się znajduję. Odwaga jest w każdym, bo wystarczy zrobić potrzebny ruch. To zależności, presja i strach nie pozwalają się wzmocnić i zmienić to co uwiera i przeszkadza żyć. Zrobiłam ten ruch, nie żałuję i czuję się z tym lepiej, chociaż niewiadoma jest przede mną. Noszę się też z myślą napisania o tym, bałam się bardzo, ale teraz odradzę ten strach każdemu.
Czasem niezdrowe relacje pozbawiają nas siły i odwagi, okłamujemy ludzi tkwiących w złych nawykach, aby ich nie rozzłościć, nie budzić innych demonów, gdy po cichu, na palcach zmieniamy się na lepsze, wypierając przed nimi siebie, naszego życia, udając wrogość do bliskiego naszemu sercu, zapewniając, że nie traktujemy tego poważnie, jakby zrozumienie stanowiło obrazę dla 'śpiących'. Opuszczamy "zły dom" jakby mimochodem. Oczywiście istnieje wciąż wiele miejsc na świecie, gdzie za próbę zmiany, uwolnienia, stania się niezależnym człowiekiem, (zwłaszcza kobietom) grożą poniżające, surowe kary, nawet śmierci. Jednak nie zawsze pamiętamy o tym, że (pomijając wyjątki) w wolnym społeczeństwie nie trzeba kłamać, by pójść własną drogą, że nic nam nie grozi, poza, paradoksalnie, poczuciem wygody, oraz własnym lękiem.
Jest mnóstwo ludzi , którzy wysysają z nas energię i karmią się tym. Ale są też inni , potrafią postawić nas na nogi i odbudować wiarę w ludzi. Umieją słuchać a to najczęściej jest m potrzebne w trudnych chwilach. Dobry słuchacz nie doradcy 🙂
Ciężko jest polubić czyjś ból, ale ładnie to opisałaś. co znaczy że jesteś teraz silniejsza, dlatego ładnie pozbierasz swoje "perły" i już więcej sobie nie pozwolisz. na to, by ktoś zerwał twój sznur.. pozdrawiam PS.Perłą w śród cierpiących może być twój tekst.