Wyobraź sobie bezkresną połać, która ani się nigdzie nie zaczyna, ani nie kończy. Nie potrafisz znaleźć punktu odniesienia. Zwyczajnie biegasz, zwalniasz, błądzisz, krążysz bez celu po tej wręcz post apokaliptycznej krainie szukając jakieś dróżki, ścieżki , aby na końcu zdać sobie sprawę z tego, że cały ten twój trud, twe starania są zwyczajnie bezcelowe. Nigdy nie wydostaniesz się stamtąd bez współpracy z kimś z zewnątrz. Ty jednak nie potrafisz się przełamać; najchętniej zamknąłbyś się w pokoju, wyrwał klamkę, połknął kluczyk i w samotności czekał na śmierć. Coś w twoim życiu sprawiło, że zmieniłeś się w usychająca roślinę, której brakuje życiodajnej wody. Płatki opadły, liście zżółkniały. Stałeś się parodią dawnego siebie. Jednak nikt nic nie widzi, nie słyszy, nie wie. [...]