Jesienna kołobrzeskia plaża jak paleta barw mieni się słońca kolorem , namiętnością wody , niezapominajką nieba. Stąpając po skarbach kwarcowych kryształów niczym kobiercu z malachitów , opali , topazów- poznaję uczucie lekkości bursztynu, zapachu żywicy , wiatru igraszki . Jego wysokość morze obmywa jej strudzone brzegi, polerując lico kamieni - niczym czas rzeżbiący człowieczy żywot. Idąc na wschód czy zachód zbieram z wydm nostalgie przemijania jak partyturę czterech pór roku. W sercu zamykam obrazy horyzontu, pocałunki szczebiotu mew, albatrosów dostojny lot. Pragnę powrotu dzikich plaż, ich zewu , pieśni traw. Pragnę powrotu kolebki miłości szeptu piasku - gwiażdzistej nocy....