W dowod wdziecznosci(kto ma wiedziec-wie)
Szczerze,to boje sie jutra...boje sie przestac Kochac
Boje sie,ze zaczne nienawidzic...
Teraz sie boje,zarazn tez...Siebie sie boje,bo potrafilem tak bardzo siebie znienawidzic...Przepraszam,ja naprawde nie mam nikogo...a to tak cholernie boli...Samotnosc w tlumie dookola.Ta mysl moja jest najlepsza:Jesli w tloku doskwiera Ci samotnosc...Gdy sen nie nadchodzi,pomimo zmeczenia...Gdy juz sam nie wiesz,czy pragniesz by szczescie wrocilo,czy zniknac,przestac istniec wolisz...Gdy mysleniem zabojasz resztke wiary i nadzieje...Poczekaj,zycie to tylko krotka chwila ktora zaraz Ci przejdzie...
Jak to jest,ze czlowiek przestaje pragnac,chciec?Jedni winia za przeszlosc,drudzy pragna gwarancji na przyszlosc...a co ja czajnik z serwisu jestem?Ja nie umiem zyc dzis.Boze,jak ja potrzebuje jak male dziecko wyplakac sie w piers...Wierzylem w kazde slowo...Chcialem dac z siebie wszysko,lecz juz prawie nie ma mnie.pusty brzek...dobranoc ma Spowiedniczko.Przepraszam za to wszystko