moje rzęsy wypadają
i bezsilność ukazuje mi się co dnia
jest piękna i sprawia że nie mogę patrzeć w lustro
atomy w ciele zmówiły się
i plotkują za moimi płucami
czasem czuję ból w lewej łopatce
autobusy przestały się spóźniać
a ja zdążać na rajskie podróże
piękno tych chwil teraz mam na palcach u dłoni
gubię je codziennie
z każdym milimetrem zużytych paznokci
przestaję coś znaczyć -> znaczę już mniej
aż w końcu znikam z tej mapy
chcę być witrażem dla słońca,
suknią anioła,
tęczą, motylem dla łzy żebraka
a odbijam się bezwładnie w rozecie notre dame
i nikt nie wie czyim jestem cieniem