Stała się inna. Jakby cała jej czułość i troska wyparowały, a ciało zostało zamrożone wraz z sercem. Spoglądała na wszystko z rażącym spokojem i dystansem, jak gdyby emocje nie odgrywały w jej życiu żadnej roli. Przestała się uśmiechać, gdy oczy przestały błyszczeć. Wszystkie ruchy wykonywała mechanicznie, ciało niczym struna – ciągle spięte. Była przesiąknięta chłodem, zgorzkniała do szpiku kości. Patrząc na nią po tej namiętnej nocy, gdy z dozą perfekcji przeczesywała szczotką swoje długie, rude włosy, wydawało mi się, iż posiadanie takiej ilości masek jest wręcz niemożliwe. Przecież doskonale pamiętałem każdy uśmiech na jej ustach i dźwięk każdego szczerego śmiechu, gdy coś ją naprawdę bawiło. Wiedziałem, jak powoli zaczesuje dłonią włosy do tyłu i jak zagryza wargę, gdy coś [...]
Jakie te życie jest czasem chore i zagmatwane... Stare miłości, kochanki, jednorazówki (ach, jakże kocham ten wyraz!)... Jak bardzo próbujemy usprawiedliwiać kalectwo własnej duszy. Niemożność świadomego decydowania i przywiązywania się do jednostek, a nie konkretnych emocji i pragnień. A potem żyjemy w kłamstwie. Ukrywamy jedno przed drugim i nie ma w tym ani krzty szczęścia. Tylko jakieś zezwierzęcenie. "Istnieje bowiem pewna granica..." - że tak sobie pozwolę coś zacytować. :)
Jeśli chodzi o tekst - naprawdę ładnie napisany. Jeśli miałbym porównać go ze wspomnieniem innej Twojej twórczości, to wydaje mi się zdecydowanie lepszy. Bardziej dojrzały, bardziej przemyślany.
Bardzo się cieszę, że wam się podoba. I dziękuje! : ) Tak, w swojej pamięci też wiercę, moje drogie. I wiem, że to trudny temat, Albercie. Ale trudne tematy trzeba poruszać, a ja mam taki zamiar i wiem, co piszę.
Słońce... ach tak! Często nie chcemy go dostrzec. Zamiast wyjść i delektować się jego promieniami, tkwimy bezczynnie w swojej samotni. Wierzymy, że jego ciepło przedostanie się przez te szyby i ogrzeje nasze zmarznięte ciała. To błędne myślenie. Szczęśliwy będzie ten, kto nawet podczas największej burzy nie przestanie go poszukiwać. :)