Też czuję się jak zabawka...Ale w sumie sama się na to zdecydowałam. Mogłam odejść, ale zabrakło mi sił. Nie umiałam sobie bez niego poradzić. Ma dziewczynę a bawi się mną...Czemu na to pozwalam? Bo wolę to niż brak jego obecności. Głupie i chore, ale nie umiem tego zmienić. Z jednym skończyłam a teraz wciąż walczę z tym, dla którego jestem zabawką...Zobaczymy co z tego wyjdzie, tak więc...rozumiem Cię Patrycjo ;)
Zawsze śledzę Twoje myśli, bo zastanawiam się, jak tam się wszystko toczy. Ale każda kolejna myśl, utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że to jest uzależnienie, a nie miłość. To, jak to wszystko opisujesz nie budzi we mnie ciepłych uczuć, rozmarzenia, ale zawsze jakiś strach, niepokój.. że to wszystko nie tak powinno wyglądać... Nie można z zamkniętymi oczyma iść do celu, byle iść, trzeba widzieć drogę i analizować, co się na niej dzieje.