Kto nauczył kwiaty kierować główki ku światłu, rozchylać w nim kielichy, otwierać się dla innych, by oddać zapach, nektar i to co najcenniejsze - pełnię swojego piękna? Gdybyśmy my byli jak te kwiaty...
Z jednej strony chce się powiedzieć: ewolucja i matka natura
Z drugiej strony mam w głowie obraz, jak Pan Bóg uczy kwiaty kierować główki ku światłu, aż tam jeden kwiat - rosiczka, ni w ząb nie rozumie polecenia. Pan Bóg mówi: - No, Rosiczka, popatrz jak róża pięknie główkę przechyla ku słońcu i kwitnie. No, teraz ty, teraz twoja kolej. Rosiczka dalej nic, ani drgnie, tylko taka jakaś, jakby bez życia, stoi sobie w ziemi. Aż tu nagle jakiś owad na niej usiadł, a Rosiczka - cap - i owada zjadła. Jaki wtedy harmider powstał w Raju, jaki hałas, jaki bunt: - Owadobójca, owadożerca, mięsożerca, morderca. Aaaa! Zakazać, zabronić! Wszystkie kwiaty jednomyślnie okrzyknęły Rosiczkę złem wcielonym, jako, iż ta zjada owady i żywi się owadzimi pancerzykami, zamiast jak inne kwiaty, żywić się wyłącznie dwutlenkiem węgla, przeprowadzać fotosyntezę, czerpać sole mineralne z gleby.
Od tamtej pory Rosiczka rośnie tylko w Piekle, dlatego Belzebub to "Władca Much". Wszystko po to, by mógł karmić swoje Rosiczki wygnane z Raju.