Twórczość, M...S

Odbieranie sobie życia traktujesz jako most? Szkoda, że jest on jedynie długą tratwą na oceanie.

Czy ja już postradałem rozum,
pisząc do mistycznego koloseum?
Nazywasz to chwilową inspiracją,
dla mnie jest to naturalna reakcją.

Gdy problemy mam to piszę,
przerywam tę złą ciszę,
zrywam zmowę milczenia,
i mam tu wiele do powiedzenia.

Skąd siły na zakrętach zdobyć,
czy Belerofonta śledzić, tropić?
Boże powiedz co ja mam robić,
czy go na kolanach prosić?

Kto moją prośbę wysłucha,
nie wierzę w Świętego Ducha,
no przecież jak to mówią nie ma Boga,
w mym sercu rozpacz, płonie synagoga

Bóg chrześcijański jest dziwnym narkotykiem, zmusza ludzi do dobrowolnego oddania pieniędzy i wyzbycia się jakiegokolwiek honoru dla domniemanego lepszego życia.

Pustka w mojej głowie, trudno. Ta "myśl" jest po to, aby dojechać do 10 i wystawiać plusy i minusy wedle zasług.

Szczerość, nie hipokryzja.

Człowiek ma swoją pasję, aby obcy mu ludzie stali się publicznością, przenigdy nie wolno dopuścić, abyśmy stali się więźniem tego, co kochamy.

Na wielkie uznanie musi zasługiwać miłość, dla której, ktoś jest gotów połamać prawa i pogwałcić wszelkie wartości.