Odbieranie życia jako most? Most do czego? Do przejścia na drugą stronę?? Przyznam szczerze, że nie rozumiem?
"jest on jedynie długą tratwą na oceanie" ale chyba dla osób dla których dana osoba była bliska... przecież dla tej która już popełni samobójswo nie może być żadną tratwą.. niby w jaki sposób?
Dla niektórych zakończenie życia, dla innych jedynie rozdziału.
Most w sensie przejścia?
Przejście na drugą stronę, jeśli takowa w ogóle istnieje. Tratwa na oceanie, jako pewien... punkt zawieszenia, zaczepienia? Chodziło o to żeby pokazać, że jest tylko pewnego rodzaju przystanią, przerwą na tle życia wiecznego? A może ratunkiem od utonięcia (upadku)? Czy może chodziło o to, że jest jedną z wielu? Że niby tak mało znaczy jedno życie? Nie, w takim wypadku byłoby chyba kroplą w oceanie... Nie wiem już.