Nie znoszę tego, nie cierpię... Po prostu nienawidzę. Doprowadzał mnie do szaleństwa samym dotknięciem. Jego zwinny język jeździł po moim ciele, zatrzymując się przy sutkach. Wpierw possał, następnie ugryzł, na co moje ciało zareagowało jęknięciem. Zaś jego ręce wędrowały w okolicach mojej kobiecości, która robiła się coraz bardziej mokra.
- Coooby.... Przestań! - wysapałam, ledwo łapiąc oddech i starając się wyrwać z jego szponów. Na chwilę się zatrzymał, popatrzył na moją twarz, która była cała rumiana. Zdawało mi się, że się uśmiechnął. Niestety nie zdążyłam się zbytnio przyjrzeć, ponieważ znów zaczął mnie macać. Tym razem był o wiele bardziej ostry niż kilka minut wcześniej, włożył we mnie swojego członka, przez co zaczęłam się drzeć.
- Spokojnie Raven. Postaram się być delikatny. - zlizał łzy, które nieoczekiwanie pojawiły się w kącikach moich oczu. Zajrzałam mu w oczy. Dopiero teraz dostrzegłam jego zmartwioną i niepewną twarz. Nie potrafił panować nad sobą. Czy aby tak bardzo pragnął mnie? Pokiwałam głową, biorąc głęboki oddech. Bezwarunkowo mu się oddałam.