Autor
K.S.Dżekson
"Krucha skorupa"Krucha skorupa, co okrywa życie,słaba o zmroku, w pełni sił o świcie...Do wieku czasu sprawna być może,choć bywa i tak, że do dekady nie dotrze...Krucha skorupka, tak silna zarazem-niezbędna do spełnienia przyziemnych marzeń.A gdy skorupka pęknie na pół...Spełni marzenia swe tam, nie tu...4
Krucha skorupa, co okrywa życie,słaba o zmroku, w pełni sił o świcie...Do wieku czasu sprawna być może,choć bywa i tak, że do dekady nie dotrze...
Krucha skorupka, tak silna zarazem-niezbędna do spełnienia przyziemnych marzeń.A gdy skorupka pęknie na pół...Spełni marzenia swe tam, nie tu...
Reklama
Wsparcie na Patronite
Żyjemy w świecie, którego nie akceptujemy, a mimo wszystko dobrowolnie zgadzamy się na wszystko.81 opinia i 1 zeszyt
Żyjemy w świecie, którego nie akceptujemy, a mimo wszystko dobrowolnie zgadzamy się na wszystko.
Chwila obecnaŻycie szybko przemija,nim się obejrzysz, zostaje tylko chwila -obecna nie przeszła,bo to ona tworzy tą, która odeszła. Tkwiąc w minionej,tracisz, co trwa.Na życie marzeń szansę masz.9
Życie szybko przemija,nim się obejrzysz, zostaje tylko chwila -obecna nie przeszła,bo to ona tworzy tą, która odeszła. Tkwiąc w minionej,tracisz, co trwa.Na życie marzeń szansę masz.
Modlitwa - Adam i JaDziękuję Ci Boże, nie po raz pierwszy,nie zawiodłeś nigdy człowieka, który wierzy.Bez chwili zwątpienia, co dzień i co noc;trwam, wierzę, dzielę Twą moc.Każda z modlitw wiem, że z uwagą,spełniona, bezpochopnie, zawsze z rozwagą.Choć czasem nie rozumiem po cóż mam czekać,w chwilach słabości łzami ociekać.Po czasie wszystko staje się jasne,po deszczu tęcza - szczęście bezkresne.Od lat, przez świat, jedną modlitwę niosłam -jak wiatr, jak kwiat, jak roztańczona sosna.Miłość, spokój, poczucie bezpieczeństwa -o to modliłam się do szaleństwa.Prosiłam, łkałam, błagałam, szlochałam;teraz tak, lecz wówczas nierozumiałam.Dusza pokrewna siłą wszechświata złączona -nieskazitelna, prawdziwa, bielą barwiona.Pokonać świat i drogi musiała,by wrócić tam - gdzie początek swój miała.Miłość nieludzka lecz boska w człowieku - Anioł przebrany z sercem na ręku.Adam, to jego zesłałeś;i choć nie jestem Ewą, to mnie dla niego wybrałeś.12
Dziękuję Ci Boże, nie po raz pierwszy,nie zawiodłeś nigdy człowieka, który wierzy.
Bez chwili zwątpienia, co dzień i co noc;trwam, wierzę, dzielę Twą moc.
Każda z modlitw wiem, że z uwagą,spełniona, bezpochopnie, zawsze z rozwagą.
Choć czasem nie rozumiem po cóż mam czekać,w chwilach słabości łzami ociekać.
Po czasie wszystko staje się jasne,po deszczu tęcza - szczęście bezkresne.
Od lat, przez świat, jedną modlitwę niosłam -jak wiatr, jak kwiat, jak roztańczona sosna.
Miłość, spokój, poczucie bezpieczeństwa -o to modliłam się do szaleństwa.
Prosiłam, łkałam, błagałam, szlochałam;teraz tak, lecz wówczas nierozumiałam.
Dusza pokrewna siłą wszechświata złączona -nieskazitelna, prawdziwa, bielą barwiona.
Pokonać świat i drogi musiała,by wrócić tam - gdzie początek swój miała.
Miłość nieludzka lecz boska w człowieku - Anioł przebrany z sercem na ręku.
Adam, to jego zesłałeś;i choć nie jestem Ewą, to mnie dla niego wybrałeś.
Niczym liść z drzewa opadam, bezwładnie w codzienność popadam;w stagnacji osiadam.7
Niczym liść z drzewa opadam, bezwładnie w codzienność popadam;w stagnacji osiadam.
Odnaleźliśmy się w końcu po latach Mój Luby!W czasie apokalipsy, gdy świat darzy do zguby...Przyszłości ciekawa czekam Ukochany,choć ciężko powiedzieć ile czasu jeszcze mamy.Czy został nam wiek, dekada, czy miesiąc?Ach, zagubiony świat owładnięty przez pieniądz.Chociaż jutro nie pewne, jedno dziś wiem -Ty i Ja, na zawsze Kocham Cię.
Odnaleźliśmy się w końcu po latach Mój Luby!W czasie apokalipsy, gdy świat darzy do zguby...
Przyszłości ciekawa czekam Ukochany,choć ciężko powiedzieć ile czasu jeszcze mamy.
Czy został nam wiek, dekada, czy miesiąc?Ach, zagubiony świat owładnięty przez pieniądz.
Chociaż jutro nie pewne, jedno dziś wiem -Ty i Ja, na zawsze Kocham Cię.
Strach a zakochanieBoję się, ale strach ten inny.Znów... Poczucie winy.Poczułam coś, co dawno pochowane.Uczucie, prawda, strach - zakochanie?Tyle łez już wylałam i bólu znosiłam,przysięgłam sobie - już tylko siła.Świadoma porażki na polu miłości,akceptacja braku do uczuć zdolności.Co jeden to gorszy, upadki bez wzlotów;Inwestycje naiwne i zero zwrotów.Dziś wstałam z myślą, "Och czyżby?"...Ukłucie w piersi, puls wyższy.Jego głos, cichszy - troski głośniejsze,Ach! Potrzebuje palety barwniejszej.Dziś mimo strachu, jego uśmiech mym celem,Pragnę radości, jego... Niewiele.Boje się, ale strach ten inny.Stalowe serce, a jednak z gliny.41 opinia
Boję się, ale strach ten inny.Znów... Poczucie winy.Poczułam coś, co dawno pochowane.Uczucie, prawda, strach - zakochanie?Tyle łez już wylałam i bólu znosiłam,przysięgłam sobie - już tylko siła.Świadoma porażki na polu miłości,akceptacja braku do uczuć zdolności.Co jeden to gorszy, upadki bez wzlotów;Inwestycje naiwne i zero zwrotów.Dziś wstałam z myślą, "Och czyżby?"...Ukłucie w piersi, puls wyższy.Jego głos, cichszy - troski głośniejsze,Ach! Potrzebuje palety barwniejszej.Dziś mimo strachu, jego uśmiech mym celem,Pragnę radości, jego... Niewiele.Boje się, ale strach ten inny.Stalowe serce, a jednak z gliny.
26 February 2020, 12:30
Neverending story:)
Ugrzęzłe w latachPopadam i tworzę,nie upadek.Piszę.Natchniona maluję,nic takiego.Wiersze.Ujęta składam,nic wielkiego.Film.Obudził sztukę,Ugrzęzłą -w latach.Zastały zmysł,piękna,melodi.Popadłam - artyzm,nowa dekada.61 opinia
Popadam i tworzę,nie upadek.Piszę.Natchniona maluję,nic takiego.Wiersze.Ujęta składam,nic wielkiego.Film.Obudził sztukę,Ugrzęzłą -w latach.Zastały zmysł,piękna,melodi.Popadłam - artyzm,nowa dekada.
25 February 2020, 04:58
Jak nie lubię układu wiersza w tzw "paragon", tak tutaj mi się podoba... ;)
Już sam wstęp mnie przekonał. Potem już samo popłynęło...słowami ;)
Pozdrawiam :)
"Czy miłość leczy?"Czy miłość leczy?Szalone, to fakt.Jednakże przy nimzbędnych myśli brak.Pomimo rozmów,o dobrym i złym;rozprasza się nagle mych zmartwień dym.Nic się nie liczy,nie boli, nie rani.Będąc z nim, sami.Pamiętam Boże mą prośbę do Ciebie -pragnęłam anioła nie tylko tam w niebie.Prosiłam Ciebie, byś mnie ocalił,w chwilach, gdy lęk głowę palił.Niedługo po tym pojawił się - On.Ukoił wszystko, ujął mą dłoń.Choć był od dawna, być może ja ślepa;szukałam Księcia, a on tu - czeka.Dziś oczy szeroko otwarte,stoi przede mną, co warte.Dobroć i szata go zdobi wrażliwa,drzwi uchyla, przyszłość możliwa.Czy miłość leczy?Szalone, tak wiem...Kiedy jest przy mnie, spokojny jest sen.32 opinie
Czy miłość leczy?Szalone, to fakt.Jednakże przy nimzbędnych myśli brak.Pomimo rozmów,o dobrym i złym;rozprasza się nagle mych zmartwień dym.Nic się nie liczy,nie boli, nie rani.Będąc z nim, sami.Pamiętam Boże mą prośbę do Ciebie -pragnęłam anioła nie tylko tam w niebie.Prosiłam Ciebie, byś mnie ocalił,w chwilach, gdy lęk głowę palił.Niedługo po tym pojawił się - On.Ukoił wszystko, ujął mą dłoń.Choć był od dawna, być może ja ślepa;szukałam Księcia, a on tu - czeka.Dziś oczy szeroko otwarte,stoi przede mną, co warte.Dobroć i szata go zdobi wrażliwa,drzwi uchyla, przyszłość możliwa.Czy miłość leczy?Szalone, tak wiem...Kiedy jest przy mnie, spokojny jest sen.
20 February 2020, 11:11
Ładne i prawdziwe :-)
"O północy na drodze"O północy na drodze odżywa nadzieja,rodzi się nowa, swój szlak przeciera.Gdzie cisza strumykiem lekko zdobiona,a ona beztrosko w objęciach tulona.Wszystko już znane, a jednak na nowo -mniej nieświadomie i bardziej z głową.W blasku gdzie lampa ich cienie maluje;serce spokojne, choć głowa wiruje.Spokój i cisza, i aura jest czysta;cała niepewność, jak gdyby... gdzieś prysła.Powieki opadły, a usta złączyły -O północy na drodze, dwa serca tańczyły.3
O północy na drodze odżywa nadzieja,rodzi się nowa, swój szlak przeciera.
Gdzie cisza strumykiem lekko zdobiona,a ona beztrosko w objęciach tulona.
Wszystko już znane, a jednak na nowo -mniej nieświadomie i bardziej z głową.
W blasku gdzie lampa ich cienie maluje;serce spokojne, choć głowa wiruje.
Spokój i cisza, i aura jest czysta;cała niepewność, jak gdyby... gdzieś prysła.
Powieki opadły, a usta złączyły -O północy na drodze, dwa serca tańczyły.
Dwa GołąbkiHistoria niezwykła,dwóch ludzi złączyła -od czasów Wojny do dziś prowadziła.Od lat Dwudziestych,po Nowy Wiek.Do Niebios Bezkresnych,na Niebiański Brzeg.Wczoraj za oknemwidziałam was razem;Tulących się, wolnych -poznaliście Oazę.Historia niezwykła,Dwa Gołąbki złączyła.Od dziś, po Wiecznośćbędzie prowadziła.
Historia niezwykła,dwóch ludzi złączyła -od czasów Wojny do dziś prowadziła.
Od lat Dwudziestych,po Nowy Wiek.Do Niebios Bezkresnych,na Niebiański Brzeg.
Wczoraj za oknemwidziałam was razem;Tulących się, wolnych -poznaliście Oazę.
Historia niezwykła,Dwa Gołąbki złączyła.Od dziś, po Wiecznośćbędzie prowadziła.
Rozmowa z księżycemCzy cierpię z miłości,czyżbym zwariowała?Czyżbym kolejny raz serce oddała?Kochałam raz, dawno to było-już sama nie pamiętam co się zdarzyło.Czasem i nocą przysiadam pod oknem,tonę w księżycu okrytym obłokiem.Tak bardzo go kocham,księżyc na niebie;tyle nas łączy, patrzymy na siebie.Pewnego wieczoru leżąc spokojnie,widzę go, zerka dostojnie.Pytam - Księżycu czym jest co czuje?Nawet go nie znam... Wariuję?Dodyk, zapach, pocałunki mi obce,a jednak myślami gdzieś za nim błądzę.Dwie dusze, być może, sobie znanechoć w obce ciała przybrane.Kim jest? Kim się stanie?Czy to on? Znów śnię na jawie...I pytam - Księżycu, jak mam postąpić?Boje się, tak... Nie chcę już błądzić.11 opinia
Czy cierpię z miłości,czyżbym zwariowała?Czyżbym kolejny raz serce oddała?Kochałam raz, dawno to było-już sama nie pamiętam co się zdarzyło.Czasem i nocą przysiadam pod oknem,tonę w księżycu okrytym obłokiem.Tak bardzo go kocham,księżyc na niebie;tyle nas łączy, patrzymy na siebie.Pewnego wieczoru leżąc spokojnie,widzę go, zerka dostojnie.Pytam - Księżycu czym jest co czuje?Nawet go nie znam... Wariuję?Dodyk, zapach, pocałunki mi obce,a jednak myślami gdzieś za nim błądzę.Dwie dusze, być może, sobie znanechoć w obce ciała przybrane.Kim jest? Kim się stanie?Czy to on? Znów śnię na jawie...I pytam - Księżycu, jak mam postąpić?Boje się, tak... Nie chcę już błądzić.
4 October 2019, 10:40
Księżyc jest niewątpliwie cierpliwym słuchaczem. Ale czy kiedykolwiek do Ciebie przemówi? Spróbuj znaleźć przyjaciół, którzy w trudnych decyzjach wesprą a w radosnych będą cieszyć się z Twojego szczęścia.