I pewnie byłbym skłonny do pomocy. Może i nawet w tych trudnych okolicznościach. Angażowałbym się w akcje społeczne całym sercem, gdyby tylko miały sens. Ale oceniam sytuacje, wyczuwam grunt i czuję, jak drży. Czuję, jak ziemia rozpada się pod moimi nogami, by na koniec pochłonąć mnie całego, zapominając o moim istnieniu. O śladach, jakie po sobie zostawiałem. Świat pamięta tylko to, co chce zapamiętać. Często tych, którzy niewarci są pamiętania. Których ręka pastwiła się na istnieniu ludzkim. I którym nikogo ani niczego nie było żal. I to o nich piszą w książkach, to o nich głosi cały Wszechświat. Dlatego wolę czasem usuwać się w cień, wolę patrzeć z daleka na to, co się dzieje. Lubię być nijaki, lubię ignorować ludzi. [...]