W jesienny, słoneczny dzień usiadła na drewnianej ławce nad jeziorem. Uwielbiała tam przychodzić sama za każdym razem, kiedy była tak szczęśliwa, że każdy, najdrobniejszy szczegół powodował uśmiech na jej piegowatej, smukłej twarzy. W ten dzień było jednak inaczej. Smutek miała wmalowany w głębokie, szczere, błękitne oczy, w których mimo rozczarowania, nie sposób było się nie zakochać. Kąciki ust lekko opadały tworząc obraz nieco niezadowolonej, dojrzałej kobiety. Cienkie, przednie kosmyki rudych włosów zsunęły się z jej ramienia, a reszta była rozbujana przez wiatr, tak jakby każdy włos chciał choć na chwilę poczuć wolność, kręcąc się w powiewach w przeróżne strony. Była zadumana, pełna myśli, których nie mogła poukładać w głowie. Powoli mijali ją ludzie, wiewiórki przeskakiwały z drzewa na drzewo, jezioro [...]