To zależy. Jeśli przyjąć, że życie powstało przez przypadek, to biorąc pod uwagę wielkość wszechświata, mało prawdopodobne jest, by gdzieś tam w kosmosie historia się nie powtórzyła.
Gdyby zapytać, czy komputer mógł powstać sam, przez przypadek, to każdy odpowie, że nie. Taka najprostsza komórka jest sto razy bardziej skomplikowana niż komputer.
Która część ciała najbardziej Cię kręci ?

A niby po co jak tam nic nie ma? :D Nieee... Jakby mnie zabrali jacyś fajni kosmici to wiedziałbym chociaż, że lecę gdzieś, gdzie coś jest no i myślę, że bym się skusił :]

Uważasz, że istnieją obce formy życia? Odległe, kosmiczne cywilizacje?

Demiseksualizm to przede wszystkim poczucie pewnej więzi.
Frazy prezedenta w ogóle nie rozumiem, pierwsze wrażenie to jakby na siłę ktoś próbował stworzyć poetycki tekst, tak jakby wziąć podręcznik do poezji i na podstawie definicji środków poetyckich z przypadkowego słowa stworzyć jakąś frazę zapominając o przekazie.
Co do dziecka, to bardzo staram się opiekować swoim wewnętrznym dzieckiem, zwłaszcza gdy mi źle i taka podstawa bardzo motywuje do ogarnięcia się w trudnych chwilach. Jak kogoś interesuje ten temat, to podrzucę link.
Czy poleciałbyś na Marsa wiedząc że nie wrócisz na Ziemię?

Czasem się zdarzy, ale przynajmniej staram się, aby były w jednym kolorze :D

Co do demiseksualności to jedno drugiego nie wyklucza, w końcu nawet nieznajomy/nieznajoma może nas fascynować intelektualnie, śmiem nawet twierdzić, że to konieczne przy seksie bez zobowiązań, w końcu coś musi być iskrą zapalającą ognisko :P W skrócie- z nieznajomym nie znaczy z byle kim.

Co do interpretacji "mgły", to nie byłeś oryginalny Truman, pytanie już padło ;]

Odnajdujesz w sobie jeszcze dziecko? Jak się objawia?

Zapomniałem o pytaniu, no to:

Czy masz tak czasem że zakładasz skarpetki, ale nie możesz znaleźć drugiej do pary i w sumie już ci wszystko jedno i zakładasz inną, bo i tak nikt na to nie zwróci uwagi, że masz dwie różne?

Utwór muzyczny - "Take it with me" Toma Waitsa.
Utwór poetycki - "To się złożyło" Tadeusza Różewicza.
"Pojechałem do Częstochowy
Na grób Ojca
pochyliłem się
nad grobem
pogłaskałem kamień

Zrozumiałem że" To się złożyło"
wypełniło zamieniło się w koło
zaniknęło w sobie stało się
doskonałe
To co było bezkształtne
niespójne niestaranne
wypełnione pracą i zabawą
rozdzierane
to co było lekkomyślne
pełne grzechu
i głębokiej wiary
w zbawienie
to co było szare i małe
drżące nieskore do pokuty
poszło do ziemi
przemienione

Ojcze powiedziałem
mój lekkomyślny staruszku
byłeś dla mnie zawsze dobry i zawsze bez grosza
wreszcie zostałeś moim dzieckiem

Kiedy byłem u ciebie po raz ostatni
(to były twoje 90. urodziny)
uchyliłeś ostrożnie drzwi
w twoich niebieskich zgaszonych
oczach
była dal zdziwienie
nie poznałeś mnie

wracaliśmy do siebie powoli

twój uśmiech "to ty Tadziu"
pamiętam jak powiedziałeś
"napisz coś poważniejszego jak Reymont!
twoje książeczki są takie cieniuchne... "

Literackie (poezja i proza) - "Bliscy" Cypriana Kamila Norwida, "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej, w muzyce Koncerty wiolonczelowe Jana Sebastiana Bacha. Najbardziej. Natomiast w muzyce mogłabym opublikować całą listę. Zanudziłabym wszystkich. Barok, romantyzm, klasycy rocka oraz muzyka współczesna. Bardzo dużo tego jest.

A dla Ciebie ? Pozostawiam dla następnych osób to pytanie.

nie śmiem go interpretować

jaki utwór jest ważny (za każdym razem Cię porusza) w Twoim życiu?

Jasne, że znam i bardzo lubię, to moje koleżanki.

Jak interpretujesz wers:
"nie pytają cię o imię walcząc z ostrym cieniem mgły"?

Jestem osobą ponadnormatywnie demiseksualną, więc do raczej nie dla dla mnie, chociaż to może też kwestia odpowiedniej pokusy 😁
Nie zdarzyło mi się.
Znasz kogoś o orientacji innej niż hetero?

P.S.: Choć ostatnio lubię i potrafię "uświadomić" sobie szczęście, co jest w sumie dla mnie dość niezwykłe i może to jest właśnie sposób na szczęście?

Albo nieznajomą...?

Eh, na to też nie mam sposobu... :/ co za ironia losu, na który najwidoczniej jestem zdany i nie wiem kiedy postanowi mnie ugodzić smutkiem, a kiedy otoczyć łuną szczęścia...

Poszliście kiedyś z nieznajomym do łóżka?

Szczęście, to coś "ponad". Zaznałam tej pełni jedyny raz w życiu. Przeszyło mnie na wskroś i paradoksalnie obciążyło. Dlatego szczęściem nazywam również stany "euforycznego zadowolenia" . Nie ma na to sposobu. Po prostu przychodzi i trwa dłużej lub krócej. Warto wtedy delektować się tym stanem, zagłębiać się w nim, bo jak wszystko, przemija. Na "szczęście osobiste" mam natomiast jedyną receptę - szanować potrzeby i odmienność drugiej osoby i tego szacunku wymagać. Chwalić, kiedy jest za co i dawać poczucie, jak bardzo ważna jest ta osoba. Cieszyć się drugim człowiekiem. Wydobywać z nich to, co najlepsze. Dotyczy to nie tylko "ukochanego", najbliższej rodziny, przyjaciół. Także ulubionych i cenionych współpracowników, wszystkich, którzy są dla mnie ważni.

Jak postrzegasz szczęście ? Jaki jest Twój sposób na szczęście ?

"Jak mam zły humor, to słucham smutnej muzyki i piszę wiersze. Zazwyczaj."- skopiowana wypowiedź sprzed kilku dni ;] Nie walczę z chandrą, zagłębiam się w niej, tak jest lepiej.

Jaki masz sposób na szczęście? :)