Robię kilka rzeczy na raz. Oglądam film, buszuję w necie i jeszcze wymieniam poglądy.

Zawijam spodnie , leginsy , getry tak by mieć je na biodrach , bo nie wystoję jeśli stan będzie blisko pępka.

Lubię się uśmiechać do chronicznie naburmuszonych ludzi i widzieć ich zdziwienie na twarzy.
Dodam, że w ten sposób "rozpracowałam" jedną ze współpracownic, która po latach noszenia podkówki zaczęła się uśmiechać - bezcenne...:-)

Ehehe ;] Ja też nie gadam przy kimś oczywiście, chociaż czasem potrafię się zapomnieć... ;P

Kiedy jestem z moim mężczyzną to do siebie nie gadam. Zazwyczaj gadam do siebie, kiedy jestem sama ze sobą, jakąś czynnością, którą akurat wykonuję i która mnie bardzo pochłania.

Wtedy jest czworo rozmówców :-)

Ciekawe jak wygląda związek kobiety z mężczyzną, którzy zamiast ze sobą, to gadają do siebie ;]

Nie jesteś osamotniony. Gadam do siebie. Najgorsze, że w czasie pracy... W domu rzadziej, chociaż także.

...że gadam sam do siebie.

...i że cukierki też zamrażam, bo później tak fajnie pękają w ustach :]

Co ja z tym mam, że zamrażam żelki? I że szukałem tego wątku tylko po to, aby Wam o tym napisać ;]

O, ja też. I nikt mnie nie rozumie... Aż do teraz :]

.....że tak nie znoszę lata...

O, to akurat anielska cecha :] Taka karma na pewno się zwróci ;)

Parkując koniecznie muszę zostawić prosto ustawione koła i koniecznie odpowiednią odległość od sąsiedniego samochodu, miejsce zagospodarować ekonomicznie, żeby ktoś jeszcze mógł się zmieścić.

Podły los.