Jak wszystko w życiu, ludzie też są podzieleni na tych dobrych i złych. Ci dobrzy wciąż mają nadzieję, że zmienią świat, że ludzie nie są źli, że można Ich zmienić... A jeśli po drodze wkradnie się miłość, to za cholerę nie wytłumaczysz, że Ten "pogubiony", skrzywdzony w dzieciństwie człowiek jest po prostu skończonym dupkiem. Nie wiem czy zaliczam się do "skrzywdzonych", aczkolwiek w pewien sposób czuję się dotknięta. Najgorsze jest to, że żal o poniżenie, upokorzenie jest mniejszy niż wściekłość na siebie, iż nie walniesz tego w cholerę...
Co ta myśl miała na celu, rozśmieszenie czy zaciekawiene odbiorcę? Wiem, że każdy odbiera myśli na inny sposób, ale według mnie myśli powinny mieć prawdziwy sens zrozumiały dla wszystkich. Dlatego przepraszam, ale plusa nie mogę dać. ;/