Czyli można by przypuszczać, że listki są jednak magiczne, wiedziały gdzie i kiedy powinny się pojawić. One są jakby nagrodą pocieszenia, za te źle wybrane ścieżki... Oby były dobrą ostoją.
Tak, to w 100% prawda... Głęboka i jak zawsze podana w najlepszej formie :) Teraz czekam na jakąś receptę, jak tą dumę przezwyciężyć. :) Bo to przychodzi nieraz z wielkim trudem, a nierzadko się nie udaje...