Wiesz, że nie lubię zwykłej herbaty. Nie słodzę, nie dodaję cytryny, piję, gdy muszę.
Nigdy do śniadania.
Wyjątek robię dla tej owocowej, które aromat zawsze zmiesza się z powietrzem w moim pokoju, unosząc się nad podłogą. Bardziej ją wącham, niż piję, wiesz?
Uwielbiam stawiać kubek przed klawiaturą, odjeżdżając do tyłu fotelem. Kładę wtedy ręce na blacie, opierając na nich brodę i zamykam oczy. Oddycham, uśmiechając się delikatnie pod nosem.
Moja herbata swoim zapachem zabiera mnie w inny świat, gdzie wyobraźnia jest królową.
Każda pachnie inaczej.
Brzoskwiniowa jest jakby ciężka, dusząca. Zapiera dech w piersiach. Zabiera mnie myślami do Włoch, jakby znów dając mi okazję przejść się w wyobraźni moimi ulubionymi uliczkami, pomachać ręką innym turystą, odwiedzić ulubioną lodziarnię w Rzymie... [...]