Spacer nocą gdy miasto już śpi
Wśród alejek i pustych uliczek
Kiedy wszystko spokojnym snem drzemie
Migających w nim świateł nie zliczę
Mgłą okryły się miejsca znajome
Księżyc blaskiem oświetla kontury
Nagle obce i jakby nieznane
Być się zdają odwieczne tu mury
Swoim rytmem czas płynie leniwie
Deszcz fontanny przypomniał melodię
Jest cichutko i jakby magicznie
Ciemność nocą jest tylko w połowie
Krok za krokiem stukają buciki
Echo niesie ich odgłos daleko
Piękny widok na spichrze zachwyca
Gdy się nocą przechadzam nad rzeką
Mam tak czasem że noce wybieram
Spacerując samotnie z myślami
Bez pośpiechu gdy dużo przemyśleń
Taki spacer potrzebny czasami.