W jednym z opowiadań genialnego Philipa K. Dicka fabryki sterowane jakąś oszalałą inteligencją nie mogą zatrzymać produkcji i muszą stworzyć dla nieskończonej liczby zaprogramowanych towarów idealnego nabywcę, superkonsumenta zahipnotyzowanego tym kosmosem dóbr, klienta, dla którego istotą życia stanie się próbowanie i delektowanie się odmianami tego czy tamtego, deliberowanie nad markami szminek, gadżetów, perfum, ubrań, samochodów, tosterów, przy czym specjalne programy i pisma będą służyć mu do konsultowania, co wybrać. Ta wizja, jakże futurystyczna w latach sześćdziesiątych XX wieku, ziściła się szybciej, niż myśleliśmy. Dziś to opis naszego tu i teraz.