czasem masz dokąd odejść, ale po prostu się wstydzisz...przecież w tych czasach nikt nie pozwala się bić i poniżać, można być samodzielnym, odważnie stanąć na nogi i w nosie mieć, że ogół powie, że to fanaberie, bo przecież On był taki dobry i kochał tak bardzo, że "nosił na rękach"
Tylko ten co przeżył to, co ta myśl wyraża, może ta mysl zrozumieć. Konkluzja wdzięczności za cokolwiek, co nie boli, związana jest z dojrzałością do rozumienia szczęścia samego w sobie...
To chyba zdanie o depresji. Może to też być wynik przebywania w sekcie. Wpływu kogoś, kto twierdzi, że życie jest dopiero po śmierci. Dziwnych ludzi i ich złego wpływu na nas na ziemi nie brakuje. Ja na przykład nie czytam Ciorana, ale wszędzie w internecie się natykam na niego, ale z własnej woli do niego nie wróciłem, a do Leca i Sztautyngera owszem.