Gdybyś miał oczy, mój Boże,
świat mieniłby się w kolorach
bardziej niż tęczy.
I to Ty uczyniłbyś pierwszy
ludziom w rozpostartych dłoniach
nie krzyże, lecz słońca od Słońca gorętsze,
lecz nie masz oczu - nie możesz.
Gdybyś miał uszy, mój Boże,
usłyszałbyś wszystkie dźwięki
zagrane w każdej melodii,
a głos z wewnątrz, który się modli
podobny byłby do piosenki
wart brzmienia, wybrzmienia, spełnienia,
lecz nie masz uszu - nie możesz.
Gdybyś miał serce, mój Boże
wypełniłbyś sam przykazania;
recepty rzucone przed ludzi
by każdy ten, co się trudzi
dobrym mógł być bez wahania.
Ty sam okradasz ze złudzeń,
bo nie masz serca - nie możesz.
Bo jesteś duchem, mój Boże.
Duchem jak echo wspomnienia,
imaginacją opieki
i szczęśliwości na wieki,
lecz dziś Twych cudów już nie ma.
I tylko ludzie zostali,
ludzie w nadziejach cali
szepczą do Ciebie marzenia.
Do Ciebie, co trwać już nie możesz.