Wypalam się. Wypalam w sobie resztę człowieczeństwa. Czekam na rogu piekła na twoje potknięcia. Przekrwione oczy płoną żądzą zemsty. Głęboko zakorzenione wrogie mi samemu emocje wciąż nie dają mi spokoju. To silniejsze ode mnie. Nie nazwę cię Bożym człowiekiem , dopóki nie uporam się sam z sobą, będziesz dla mnie zwykłym gadem. Chociaż to ja zjadam swój własny ogon, nie przyznam ci się, że zgubiłem swoją duszę.
Nie dawaj mi rozgrzeszenia, chcę się pławić w mojej drwinie, dopóki nie sięgnę stopami dna mojego piekła. Wtedy, przyjdź po mnie, wyciągnij po mnie rękę. I wybacz.