Dla tego słodkiego, pełnego ciepła przytulenia, dla tych oczu mówiących "przepraszam, nie chciałem...". A my i tak na końcu całujemy i mówimy "kocham Cię... wiesz, że nie potrafię się na Ciebie obrazić..."
Moim zdaniem każde głębsze uczucie i tak w pewnym momencie zrodzi jakieś cierpienie. Dobrze jest upadać, dopóki ma się siłę podnieść. To wyrabia charakter.