Leżała sama w sali szpitalnej, nie mając kompletnie pojęcia co się stało... jak się stało... kiedy się stało...
W nocy krzyczała przez sen, była całkowicie rozbita... Nie potrafiła sama wykonać najprostszych czynności wokół siebie.. Denerwowało ją to. Zapytała któregoś razu pielęgniarkę :
- Co się właściwie stało ?
Powiedziała tylko, że niedługo przyjedzie mama. Z niecierpliwoącią czekała na rodziców żeby dowiedzieć się co jej się przytrafiło.. Nic nie pamiętała.. Była wyjęta prosto do nikąd.. Jakby na nowo się narodziła..Bez żadnych trosk zmarwień problemów... Kiedy przyjechała mama to oznajmiła mi łamiącym się głosem :

- Miałaś zapaść . Akcję reanimacyjną podjął pan Hirek i pan Maciej. Serduszko przestało Ci pracować, musiało być pobudzane defibrylatorem... Byłaś w śpiącze 6 dni.. Ale już [...]

I znów beczę przez faceta . I znów mówię, że ostatni raz .
-Miałeś rację tato, nie wdałam się w Ciebie. Jestem miękka..

Dopiero teraz uświadomiłam sobie ile dla Ciebie znaczyłam .

Tyle co nic .

I wiesz co ? Jakoś mnie to nie boli .