Milczę, gładze Cisze po bladym policzku...
Krzyczę, ściskam Ją za suchy kark, i duszę...
Duszę ją!
Przestrzeń...
Przestrzeń, czerń, niepokój
i spokój
i strach
no tak...
Czarny (nie)pokój
Przesztrzenny strach
Otacza, utłamsza, rozdziera!
Uciekam
Unikam
i znikam
Zagubiona
Rozżalona
Sama!
Przytłacza mnie i dławi...
Wariatka!
Karuzela nie huśtawka
i kręci się we mnie
i wierci, i ciśnie mną w kąt
Ziarenko piasku - to Ja jestem ?
Jestem połową,
połową z połowy - i kruszę się dalej
Uciekam!
Niewidze, a czerń ma tyle barw
a ta? Cisza...
ta jest Ciszą
Przestrzenią
i tuli - Zaraza!
Cholera!
Ja gnije!
i dre się, i wrzeszcze
i milczę
i jeszcze
ciii...
Słyszysz?
Umarła!
Cisza umarła
Skulona w kącie
tam miałam Cię znaleźć ?
Wołałam,
gnijąc wrzeszczałam jak durna...
A smród ubierał przestrzeń
Oczy
no są
i są puste
pustką przepełnione
Spojrzenie
niespełnione
głodne
Ściskam kolana
i blada jak ściana
Umarłam i ja
z Ciszą
Bez Ciebie...