Na krętych schodach
Wirujących ku górze
Zobaczyłam Twój uśmiech
Przepełniony młodzieńczym urokiem
Roziskrzone ciepłem oczy
Niczym dwa węgielki
Swym blaskiem rozświetlały
Uczelni ciemne korytarze
Na krętych schodach
Wirujących ku górze
Zobaczyłam Twój rumieniec
Serca zabiły rytmem
W takt zatańczyły
Granice, pochodne i całki
Matematyczne formuły złączyły
Układem odniesienia spojrzenia
Na krętych schodach
Wirujących ku górze
Zobaczyłam Twe usta
Melodią brzmiące słowa
Zapraszające na koncert
W deszczowy dzień
Trzymałeś wielki parasol
Nad moją głową
Nie wiedziałam wtedy
Czy mogę chwycić
Twe ramię
Zapytałam niewinnie o zgodę
--------------------------------------
Prawie rok przeminął
Od daty zapamiętanej
Twe ramię
Ciągle moim drogowskazem.