- Zrobiłam gulasz – mówi Elly, stawiając na stole parujący półmisek. – Przypomni ci o domu – dodaje, uśmiechając się do Vajka.
- Hm, tak, na pewno. Bardzo miło z twojej strony, dziękuję.
Kochana Ell, naprawdę kochana. To przecież nie jej wina, nie może wiedzieć, że mąż nie chce sobie przypominać, że woli wyglądać przez okno i widzieć słoneczny Rzym zamiast pochmurnych uliczek Budapesztu, a na obiad zjadłby typowo włoskie spaghetti. Że zamieszkał tu tylko po to, by zapomnieć. Ale Eleonora nie powinna wiedzieć takich rzeczy.
Je powoli, przeżuwając długo kawałki mięsa i spoglądając ukradkiem na żonę znad rozłożonej gazety.
- Nie smakuje ci? – pyta Elly, a na jej jasnej twarzy pojawia się ten uroczy wyraz zakłopotania.
- Skąd, [...]