No właśnie, wzajemne zrozumienie.... A ono nie może zaistnieć bez pewnej pokory. Najlepiej byłoby, gdyby wszyscy nie tyle szukali zrozumienia, ile sami pokusili się o zrozumienie innych. Ale nie jest to łatwe, dlatego stwierdziłam, że warto zwrócić się do każdego człowieka z osobna (w tym również do mnie samej) z apelem o poddanie swojej "nieomylności" pewnej krytyce. Gdybyśmy nie oceniali innych z góry i nie osądzali, świat byłby lepszym miejscem, a my lepszymi ludźmi, tak sądzę. :)
Do P.Violi: Niekoniecznie. Myślę, że wręcz przeciwnie... Wiara w innych pozwala uwierzyć w siebie. Głównie dlatego, że wszystko, dobre, co dajemy innym, kiedyś do nas wraca. Wiara również. A jeśli ktoś uzna mnie przez to za naiwną... Nie wzruszy mnie to. "Nie potępiajcie, a nie zostaniecie potępieni".
P.Mirku... Niestety, to prawda. A dziś tak łatwo o martwość wśród całej tej sztuczności, obłudy i pychy... Sama mam z tym wszystkim wiele wspólnego, ale kto z nas się z tym nie zetknął? Wszyscy upadamy. I mimo wszystko trzeba walczyć i wierzyć. Być może wiara to coś jak trochę niemożliwa nadzieja wspierana miłością...