Prastare drzewo
Toczyło żywot swój
Życia "nektarem"
Konarów pozbył się
Krąg bezgłowia zataczając
Ciągnie
Splecione warkocze
W klepisko wbijając
Nepotyzm niczym cierń
Okala oddech wiaduktu
Jestem ja i jesteś ty
Szklanym wiekiem byłem
Syna..córkę ..syna..
Żonę
Czeluściom oddałem
Sobą nicość tworzyłem
Chlałem!!!
Za wczoraj i za jutro
Dzieci...
Marszrutą traktowałem
Sierżantem byłem
Chyba sztabowym
Zupa lała się po podłodze
Piłem
I ta Synowa
Szlag by ją trafił
Okiełznać się nie dała
Profesjonalnie... bólem pośmiertnym ją uraczyłem
Pean córki mej
Kto co osiągnął kim jest, kim był
...........ja synowa wkroczę tu
Podobno komunizm upadł?
A pluton przed ścierwem maszerował
Przemarsz
Niczym na placu czerwonym
Utkany w warkocze podłości
Za lekkim spojrzeniem
Upadłym słowem wolnej przestrzeni bólu
Rozwartym pragnieniem
Padły Trzy salwy
Zapowiedź końca
pokazu
Umarłeś!
Na stypie nikt nie był z Tobą
Nawet słowo.
Twoja salwa bezgłowia i nicości
Pies warczy
Widokiem ?
Czy treścią konania?