Na początku mówiłem -
"Nie chcę mieć dziewczyny. Jestem samotnikiem"
Potem zaś -
"Nie rozumiem związków na odległość. Są bez sensu"

Teraz jestem w związku zaprzeczającym wszystkiemu co uważałem za słuszne.
Mam swoją połówkę w innym mieście,dość daleko ode mnie,
tym bardziej że nie mam samochodu i nie mogę tam pojechać kiedy chcę.

Wszystko to w przeciągu pół roku. . .

"Bo bez nadziei nie ma niczego. . . "
A z nią?
Też nie ma niczego. . .
To my kierujemy swoim losem,
nie zostawiajmy czegoś samemu sobie.
Spróbujmy rozwiązać problem,
a nie liczyć na to,
"że zrobi się samo".

Czasem się trzeba po prostu wyżyć...
Ale dlaczego tak wielu wyżywa się kosztem słabszych?