Siedzisz naprzeciwko. W uszach dźwięczą nam te same słowa sentymentalnej piosenki. Patrzysz w okno. Nie wiem, o czym myślisz. Ja myślę o Tobie. O tym, jak ważna się dla mnie stałaś i jak się tego nie spodziewałam, kiedy się poznałyśmy. Patrzysz mi przez chwilę w oczy, po czym znów odwracasz wzrok. Tyle razy widziałam w nich swoje odbicie, a nadal nie umiem zdefiniować ich koloru. Nadal nie zawsze potrafię odczytać Twoje emocje.
- Kocham cię - mówisz uśmiechając się czule.
- Wiem. Nie chcę cię stracić - odpowiadam nie patrząc Ci w oczy.
- Nie stracisz. Zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym.
Nie zmuszasz mnie do dalszej rozmowy, widząc że jej nie chcę. Zapada między nami niekrępująca cisza. Z nikim mi się tak dobrze nie milczy jak z Tobą. Prawie nigdy nie pytasz, o czym myślę. Bardzo to w Tobie lubię. Słuchasz wtedy, gdy chcę mówić.
Teraz nie chcę. Bo niby jak mam Ci powiedzieć, że boję się, że w końcu ją pokochasz. I że to będzie miłość większa niż ta do mnie.