Menu
Gildia Pióra na Patronite
Jarzębina

Jarzębina

Szczęście!

Historia w obrazkach o tym, czym dziś jest dla mnie szczęście.

Po wyprowadzce z domu, z córką, na dwa miesiące przed jej maturą, po tym jak córka mówiła, mamo nie czekaj, szukaj mieszkania, bo oszaleję z tatą...

I
Ładne, nowe mieszkanie, my we dwie, pijemy herbatę, cieszymy się nowym ładnym miejscem i spokojem. Córka mówi, sugerując obecnego partnera:
-"mamo, wiesz, on jest jakiś dziwny..."
Skóra mi ścierpła na plecach, mięśnie się napięły, a do głowy przyszło wszystko co najgorsze, jednak resztką opanowania zapytałam:
-"Natka, a dlaczego dziwny?"
-"No dziwny jakiś, dwa tygodnie mieszkamy razem, a on nie miał focha, wszystko mu smakuje i ciągle się cieszy.....Tata miał inaczej"
Mięśnie mi puściły, głos uwiązł w gardle, a oczy załzawiły. Pomyślałam, Boże normalność jest dla nas dziwna...

II
Przełożyłam pranie do suszarki, bęben się kręci i wiruje, pranie miarowo się obraca, stanęłam, patrzę, między ubraniami są kawałki folii. Zesztywniałam, pomyślałam, znowu będzie dojadanie: jak sprawdzałaś?! nie widziałaś?! pralka się popsuje!
Za moimi placami staje córka, patrzy i mówi niskim, ciężkim głosem: "o woreczki........"
Mówię do niej: "to samo pomyślałam, że się zacznie......."
Dochodzi do nas K., staje, patrzy i wznoszącym, dobrym głosem mówi: "Też lubicie patrzeć jak się kręci?"
A po chwili: " O kurde, woreczki!, nie wyjąłem po spacerze z Dziunią!"

Pomyślałam, mięśnie mam sztywne, spięłam się cała..... co ja robię, co się dzieje....
Nic nie robię, jeszcze mam zakodowany strach i potrzebę tuszowania takich pierdół..... muszę się oduczyć.....
Po chwili dotarło do mnie, że rozumem tego nie objęłam, najpierw ciało mi pokazało co się dzieje, a dopiero potem zrozumiałam.
Popłakałam się ze złości, z bezsilności, z przytulenia, wreszcie z tego, że już nic nie muszę, nikt nie ma focha, nie muszę spełniać niczyich oczekiwań, a niedopatrzenie nie jest problemem w skali świata.

III
Wakacje na Bałkanach
Słońce, plaża, ciepłe morze. K śmiga jak fryga, przynieść? pomóc? może kawkę?
Tu się pouśmiecha, tu odstawi krzesło, tu podpowie, może jeszcze tam pójdziemy, tu coś spróbujemy, żaden problem, będzie fajnie........... Masa śmiechu, milion fotek, jakoś miło, lekko i bez zgrzytów.
Pierwszy taki wyjazd, pierwszy taki spokój, nic nie wadzi, wszystko cieszy.... dziwne, dziwne....a, ok, nie ten facet. Co się dziwię?!
Po powrocie oglądamy fotki, jedno selfe..... jejku jakie ładne... pierwszy raz jestem pod wrażeniem, piękne zdjęcie, a ja przy Nim jaka inna?!

Półtora roku w innym świecie, z mądrym, dobrym i szanującym nas człowiekiem. Myślę, że szczęście to dla mnie spokój, zaufanie i szacunek.
Normalność staje się regułą, nie zadziwia, ale wciąż powoduje, że ją dostrzegam i celebruję.
Wiem też, że opłacało mi się zawalczyć i nawet stracić trochę przy podziale domu, żeby wiele zyskać w życiu, być spokojną i dać spokój córkom.

Warto odważać się na zmiany.

142 wyświetlenia
2 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!