... no może to bycie tylko głupim, to drobna przesada, ale w co najmniej 95% myśl ma głęboki sens...
... jakże szczęśliwy byłem początkiem tego roku, gdy udało mi się załatwić Agnieszce rentę rodzinną i pracę... praca to przy jej znacznym udziale... ale byłem też totalnie głupi, że nie zauważyłem, iż właśnie te znaczne profity sprowokują jej byłych prześladowców... że dla nich to sygnał, by przejąć nad nią kontrolę i korzystać z tego co dla niej miało być szczęściem i bezpieczeństwem na przyszłość... dla krótkotrwałych (mam nadzieję) profitów zniszczyli 15 lat ciężkiej pracy samej Agnieszki, moją, jej rodziny i specjalistów od psychologii...
... no więc, czy wtedy byłem szczęśliwy, czy totalnie głupi ?...
Bycie szczęśliwym, a być durnym to zupełnie obie odrębne pary kaloszy. Można się powydurniać, będąc szczęśliwym. I można być durnym, bo np. ktoś nie boi się niczego. Słyszałam, że najgorzej jest kiedy jest się zbyt odważnym z własnej głupoty. Pozdrawiam. :-)))
widzę że jesteś konsekwentna.. nie bierzesz jeńców:) szczęście to hormonalny grymas, miłość jako barwny kaprys zmysłów, a jedynie powaga i smutek jest nośnikiem realizmu