Wszyscy grają w grę. Ja również. Tylko, że moja gra nie dotyczy życia, śmierci czy lepszego jutra. Ja walczę o uczucie. O uczucie którego nigdy nie zdobędę, bo ON - jeden z głównych graczy się wyłamał. Już nic nie będzie tak samo. Moje życie, moja gra upadła. Pionki rozsypały się po planszy. Umieram z tęsknoty, a on bawi się w najlepsze. To wszystko nic nie znaczyło. Ale będzie żałował. Będzie a wtedy ja... ja będę już niedostępna. Niedostępna dla niego. Wiem, gadam bez sensu jednak ty mądry człowieku, musisz mnie zrozumieć: daj mi spokój, pozostaw mnie z moim cierpieniem. Zżera mnie złość, ból i tęsknota za tym co utraciłam. Umieram, rozumiesz? Umieram! Błagam cię, daj mi spokój, nie czepiaj się mojego wyglądu, charakteru i babskiej słabości - moich łez. O nic już więcej nie poproszę...