Pewnego dnia przychodzisz do szkoły, widzisz nauczycielkę, śmiejesz się. Szminka na jej ustach dziwnie kontrastuje z całą twarzą, spódnica nie pasuje do bluzki, a włosy nie wyglądają za ciekawie. Wyśmiewasz ją, obgadujesz z koleżankami . Następnego dnia kobieta przychodzi w idealnie dopasowanej sukience, na jej twarzy widnieją pięknie pomalowane oczy, usta, policzki. Już nie wygląda tak jak wczoraj. I tak się śmiejesz, bo nagle zmieniła swój wizerunek. Jakiś czas potem, może miesiąc, dwa później przypadkiem dowiadujesz się, że owa Pani jest chora na raka. Już się nie śmiejesz. Twoje ciało ogarnia poczucie winy. Czujesz się podle. To Ona starała Cię nauczyć jak żyć, jak poradzić sobie w niedalekiej przyszłości. Powtarzała, że wygląd to nie wszystko, liczy się wnętrze. Teraz jej całe przekonanie i Ona, umiera.