Wokół mnie zapada ciemność. Napierająca na moje ciało.
Wypełnia płuca nie pozwalając odetchnąć.
Rozbrzmiewa w uszach jak kołysanka.
Widzę jak powoli zakrywa drogę ucieczki.
Mówiłaś „Ufam ci” podając mi swą dłoń.
Mówiłaś „Zaufaj mi” całując moje usta.
Lecz kiedy przychodzą ONI, odwracasz się i udajesz że mnie nie znasz.
Dlaczego mi to robisz? Teraz kiedy teraz oddech, i kiedy wszystko już jest jasne.
Możesz przestać dawać się manipulacją innych.
Bądź sobą, proszę. W tym jednym momencie. Kiedy już nie oddycham.
Bądź sobą, proszę. Teraz kiedy widzę rozrysowaną w bieli prawdę.
Bądź sobą, proszę. Ten ostatni raz dla mnie.
Nie czuje twojego zapachu, nie słyszę twego głosu.
Nie widzę twojej twarzy, nie dla mnie jest już twoje ciepło .
Są tylko bez sensu powtarzane przez kogoś słowa.
Żarty wzięte za prawdę, nie pierwszy już raz.
Ktoś próbuje zabić moje białe oczy.
Czy przyjdziesz do mnie? Mimo tego co słyszałaś.
Czy zostawisz mnie samego na dnie?
Czy oddasz mi swoje powietrze?
Twoja dłoń jest daleko, nie mogę już jej dosięgnąć, to koniec.
Tonę, tracę oddech, ciemność wygrała.
Czy ci których to jest zasługa, są z siebie zadowoleni?
Bądź sobą, proszę. W tym jednym momencie. Kiedy już nie oddycham.
Bądź sobą, proszę. Teraz kiedy widzę rozrysowaną w bieli prawdę.
Bądź sobą, proszę. Ten ostatni raz dla mnie.