Uważam, że niezastąpieni, to ludzie "wańki wstańki", nie do wywrócenia, nie do zatopienia. Czasem tylko można ich zakołysać, a po chwili wracają w glorii jeszcze wielkiej chwały "ojców narodu", słońc swoich czasów i ziem". Myśl cenna dla ludzi rozgarniętych społecznie,biznesowo, politycznie, czy samorządowo i religijnie. Dziś nawet uczelnie, to nie azyle Abellarda, dla wyrzutków wiedzy,myśli i wolności albo i nie wolności. Po prostu są areną brutalnej walki o władzę idei totalitarnych z chorych głów ludzi wynaturzonych.