Odłączyłem się, a teraz prócz jednego kolegi, z którym utrzymuję kontakty i najwspanialszej dziewczyny na świecie nie mam nikogo. Alę cieszę się z tego co mam. To jest tak, jak ja miałbym mały kubek, a ktoś ma wielki kubek. Dostajemy do nich wodę i nie zazdroszczę temu komuś, że on ma większy kubek i dostał więcej wody, cieszę się, że mój kubek jest pełny.
Ludzie lubią jutro, bo jest ono niezobowiązujące - jeśli nie odwagi czy chęci czegoś zrobić, przerzucają to na jutro. I tak żyją, bez wyrzutów sumienia, bo przecież jutro nadejdzie dopiero jutro. I masz rację, yestem, przyzwyczajamy się, a później nie możemy ruszyć do przodu :)