Wyrzuciłam do kosza numer telefonu
tak jak twoje słowa
nic nie znaczące w objęciach szeptu
Na zewnątrz ziąb
w sercu kruchość skał
nigdy nie było nadziei
na srebrną stal
Most do naszych stron
już dawno odcięty spalony
jak żar twoich oczu
wtedy w mroku ulic
Nadchodzi naga zima
czy to dobry znak
odnaleźć siebie w sobie
bez śladu twoich rąk