MIŁOŚĆ ??
Zaczyna się przypadkowo, niepewnie...
na tym etapie łatwo ją zadeptać.
Trochę goryczy, obolała ambicja
Do wyleczenia...
A może miłość zaczyna się później....?
po pocałunkach, zbliżeniach,
kiedy człowiek odsłania przed drugim kawałek samego siebie?
Może wtedy dopiero, gdy...
zaczyna rodzić się bliskość,
wzajemne zrozumienie bez słów?
Bo przecież nie od stwierdzenia,
że żyć bez tego Kogoś nie możesz
to nieprawda...
Możesz żyć...
Dużo głębsze jest odkrycie,
że pragniesz być właśnie z tym człowiekiem,
że wyczuwacie się,
zaczynacie być dla siebie niezbędni, jedyni...
Rodzi się konieczność dzielenia z tą drugą osobą wszystkiego,
co najpiękniejsze i najbardziej intymne, każdej myśli, marzenia...
I zaufanie - pełne, bez reszty, jak do siebie samego...
To właśnie jest miłość...?
Za proste...
Gdyby tak było, napisano by o tym w encyklopedii pod odpowiednim hasłem
i już nie byłoby problemu,
a przecież istniał zawsze
i chyba nigdy nie zniknie...
Podobno każda miłość kiedyś wygasa...
Dlaczego??
Skąd się biorą zazdrość i zdrada? Dlaczego jedni znoszą nieszczęśliwą miłość, a inni odbierają sobie życie? Można kochać bardziej lub mniej? Dobrowolnie zrezygnować z miłości? Poświęcić ją w imię czegoś...?
[ autora nie znam. ]